Kontekst
Scena rozgrywa się w dowolnej modnej dzielnicy dowolnego miasta w Polsce. Jest rok 2010, Piwna Rewolucja w naszym kraju nie wyszła jeszcze poza rojenia kilku entuzjastów udzielających się na piwnych forach. Wchodzisz ze znajomymi do pubu, chcecie napić się piwa. Na kranach wybór aż głowa boli – eurolagery z trzech różnych krajowych koncernów i dwa eurolagery zagraniczne. Te krajowe za 10 zł, zagraniczne za 12 (bo markowe, a logo jednego z nich pojawia się w czołówkach Ligi Mistrzów obok reklamy firmy, która robi opony). Cieszycie się ze znajomymi, że będziecie mogli zrobić ślepy test „czy odróżnisz Warkę od Tyskiego”. Klepiecie się po plecach, że w Polsce piwo mamy takie świetne – w końcu receptura każdego z tych lagerów została opracowana przed Odsieczą Wiedeńską. W owym czasie powszechnie wiadomym jest, że im starsza receptura, tym piwo jest lepsze. Barman leje piwo po ściance i żeby tylko nie było piany. Zanim ze znajomymi oddacie się nieokiełznanej konsumpcji, ktoś jeszcze wspomni, że za młodu piliście piwa, które smakowały zupełnie inaczej. Nie rozumiecie, czemu 10,5 i EB nie zwojowały rynku. Czytaj dalej Czym jest i dokąd zmierza – Piwna Rewolucja